wtorek, 15 sierpnia 2017

Trolltunga, czyli wyprawa na Język Trolla



Trolltunga, czyli charakterystyczny płaski głaz przypominający kształtem język trolla był na mojej liście ''must see'' od bardzo dawna. Skała znajduje się w Norwegii, na wschód od miasteczka Tyssedal, około 1100 metrów nad poziomem morza i 700 metrów nad jeziorem Ringedalsvatnet. Została uformowana przed lodowiec 10 000 lat temu. Jest to bez wątpienia miejsce wyjątkowe i uważane za jedną z największych atrakcji Norwegii. Amerykański magazyn The Huffington Post uznał Trolltungę najlepszym na świecie miejscem do zrobienia selfie. 

Kilka dni temu po wstępnym zapoznaniu z prognozą pogody stwierdziliśmy, że trzeba nareszcie spełnić te marzenie. Do miasteczka Tyssedal, gdzie rozpoczynał się szlak mieliśmy około 370 kilometrów, dlatego chcąc rozpocząć trekking z samego rana musieliśmy wyjechać późnym wieczorem dzień wcześniej. Na parking dotarliśmy o 5.30 i z plecakami ruszyliśmy w drogę. Już na samym początku wspinając się ostro pod górę nasze miny wskazywały na to, że jest ciężko, bardzo ciężko. Szliśmy wyczekując tabliczek informujących o pokonaniu kolejnego kilometra. Szlak prowadził po skałach, błocie, kamieniach. Trzeba zachować ostrożność, bo bardzo łatwo stracić równowagę i nabawić się kontuzji. Łącznie do przejścia w obie strony mamy 28 kilometrów. Niby nie dużo ale kiedy mówimy o kilkunastu wejściach i zejściach góra - dół, łatwo nie jest. Na szczęście trasa jest niezwykle malownicza i nie pozwala się nudzić. Widoki wynagradzają zmęczenie i motywują do dalszej wędrówki. 






Z każdym kilometrem naszym oczom ukazują się piękniejsze krajobrazy. Jeziora, góry, wodospady, miejscami nawet śnieg. 
Różnica wysokości którą mieliśmy do pokonania wynosiła łącznie ponad 3000 metrów. Zmęczenie dawało o sobie znać z każdą kolejną godziną spaceru. Kiedy myśleliśmy, że pokonaliśmy dobrych kilka kilometrów tabliczki informacyjne sprowadzały nas na ziemię. Na szczęście plusem było to, że z parkingu ruszyliśmy bardzo rano, dlatego po drodze mogliśmy pozwolić sobie na krótkie przerwy. Chwila na regenerację i idziemy dalej.













Po ponad 6 godzinach trekkingu nareszcie naszym oczom ukazał się słynny język trolla. Cel został zdobyty, radość nie do opisania. Trolltunga wygląda niesamowicie, wręcz bajkowo. Miejsce zapiera dech w piersiach. 









Po zrobieniu pamiątkowych zdjęć powróciła myśl, że przed nami jeszcze 14 kilometrów drogi powrotnej, która zajęła nam 5.5 godziny. Usatysfakcjonowani, z pięknymi wspomnieniami, mogliśmy wrócić do domu. Początkowo, planując tę wycieczkę nie spodziewaliśmy się, że będzie tak wymagająca. Nawet dziś, dzień później pisząc ten post uśmiecham się wspominając ostatnie kroki na parking a raczej powolne wleczenie nóg jedna za drugą. Mimo tego trudu, jednogłośnie stwierdzamy, że warto. Norwegia to bez wątpienia piękny kraj z surowymi krajobrazami, który zachwyci każdego. Zapraszam i Was, przekonajcie się sami! 



środa, 16 listopada 2016

GRAY COAT AND BABY BLUE SCARF



Dzień dobry Kochani! Dziś chciałabym Wam zaprezentować mój ostatni zakup - szary płaszczyk, za którym rozglądałam się od dłuższego czasu. Zależało mi na uniwersalnym odcieniu, tak abym mogła urozmaicać moje jesienne zestawy barwnymi dodatkami. Jestem miłośniczką pasteli i uważam, że świetnie sprawdzają się niezależnie od pory roku. Dodatkowo są modne w każdym sezonie. Jeśli chodzi o uzupełnienie stylizacji, to świetnie sprawdził się szal w odcieniu zgaszonego błękitu i ciepła, wełniana czapka z pastelowym pomponem. Szara torba o kroju worka służy mi już dłuższy czas, jest pojemna i idealna na co dzień. Dajcie znać w komentarzach czy zestaw przypadł Wam do gustu. ;)














Płaszcz - H&M
Szal - CUBUS
Czapka - BIK BOK
Torba - MOHITO
Spodnie - CUBUS
Buty - H&M


czwartek, 8 września 2016

Autumn is coming! / Propozycja zestawu na jesień



Witajcie Kochani! Czas już żeganać się z letnimi szortami i sandałkami, ponieważ lada moment rozpocznie się sezon na ciepłe swetry i szale, które będą miały za zadanie skutecznie ochronić nas przed wietrznym, jesiennym powietrzem. Dziś chciałabym zaprezentować propozycję na chłodniejsze dni. To świetny outfit do szkoły, czy na uczelnię, ale także na spacer po mieście. Jest wygodnie i komfortowo - czyli tak jak lubię najbardziej. ;) Moim najnowszym nabytkiem jest długi, szary kardigan, który świetnie sprawdzi się w wielu codziennych zestawach. To mój must have na jesień.  Do całości dobrałam skórzany, czarny plecak. To fajna alternatywa dla torebki. Jest niezwykle efektowny i wygląda stylowo. Nutę nonszalancji całej stylizacji dodała kraciasta koszula przewiązana w pasie. Dopełnieniem całości jest również czapka w bardzo modnym, burgundowym kolorze. Możecie pomyśleć, że czapka we wrześniu to przesada, ale gwarantuję, że w Norwegi - zwłaszcza wieczorami - bardzo się przydaje. ;) Dodatkowo całość uzupełnia makijaż, w którym główną rolę odgrywają bez wątpienia usta w kolorze wina. Dajcie znać w komentarzach, czy zestaw przypadł Wam do gustu. Buziaki i do następnego! 


















Spodnie - TALLY WEiJL
Koszulka - VERO MODA
Koszula - PULL&BEAR
Kardigan - VERO MODA
Buty - H&M
Plecak - H&M
Okulary - NEW LOOK
Czapka - STRADIVARIUS